Wyżej wymieniony papierówkowy cydr trafił do butelek. Dojrzewał na małym osadzie drożdżowym przez kilka miesięcy (nie był jednak mieszany), co nie przyniosło żadnych nieprzyjemnych posmaków. Czy, z drugiej strony, dało to coś dobrego? Cydr jest lekki i rześki, ale nie wodnisty. Może więc takie dojrzewanie na osadzie poprawiło nieco ciało. Przy okazji: drożdże Lalvin 71B zredukowały kwas jabłkowy o około 30%. Miały one jednak ten minus, że osad pofermentacyjny był dość duży i luźny.
P.S.
Warto cydr przechować na porę zimową. Nadaje się świetnie na grzańca, np. według tego przepisu:
Wino na zimowe wieczory.
Edycja. Przepis po kilku próbach zmodyfikowałem. Grzaniec jest zdecydowanie bardziej anyżowy.