A skąd wiesz, że to akurat moja piwnica
Niestety, metraż się nie zgadza
Zgodnie z obietnicą złożoną dwa, czy trzy lata temu xxv u mnie. 10 czerwca. Ale będzie ciasno (wbrew temu, co widział Darek).
Musimy dogadać szczegóły, bo ja ostatnio czasowo jakoś na bakier i jedyne, co mogę zaproponować do kęsim to żurek z kuchni polowej. (Modlić sie o pogodę).
Proszę składać deklaracje.

PS lokalizację podam w ostatniej chwili zainteresowanym na serio serio, teraz powiem jedynie, że tam na wieś nic cywilizowanego nie dojeżdża. Najbliższy MPK 4km.

no faktycznie, Ciebie pełniącego honory domu nie widziałem,ale skądś wiedziałem że Twoja
eh......... w końcu to tylko sen czy musiał być logiczny?

Dla mnie 10 czerwca może być. Jak coś to mogę z 3 osoby zabrać z Łodzi jakby ktoś miał problem z transportem.

a może niech każdy przygotuje jakieś zakąski, oprócz napitków przyniesiemy najadki

a może pokombinować z grillem? będziemy biesiadować wewnątrz czy na zewnatrz?

My też możemy zabrać kogoś z Łodzi, ze dwie osoby. Co do jedzenia, to żur dobry, możemy także coś przygotować. Do ustalenia jest jeszczxe trochę czasu.

No to akcja poszukiwania lokalu wstrzymana w związku z deklaracją Generała.

Podsumowując: Termin - 10 czerwca, Lokal - Piwnice Generała.

Brak nam tematu przewodniego Zlotu, może nietypowo piwa i miody.

Proponuję aby każdy zadeklarował co może zrobić i przynieść dobrego do zjedzenia, (każdy przygotuje swoje popisowe danie), nie musi być tego na tony, i tak uzbiera się spora ilość dobrego jedzonka.

Ja przyniosę Placuszki z kurczaka (dobre na ciepło i zimno) i sernik waniliowy (dobry tylko na zimno)

Grill - nie mam urządzenia (odpowiedniego). Mam rozklekotany, góra na 4 osoby. Porządny jest w trakcie robienia, ale ten trakt trwa od 1,5 roku i jestem w połowie
Formuła imprezy - na zewnątrz - szwedzki bufet na stojąco, siedzenia z racji ograniczonej ilości wyłącznie dla ciężarnych, ociężałych i karmiących (ale nie siebie). Kocioł polowy 35l, myślę, że zupy nie zabraknie.
W kazamatach - napitki, popitki, dopitki, przekąski, zakąski.
Ja już dałem 50gr na mszę za pogodę.

Wszystko pięknie i pomysł oryginalny, ale czy na pewno do zrealizowania?

Zlot planujemy na piątek, pewnie jak zwykle na 16:00, wiadomo, że nie każdy o tej godzinie jest już wolny. Jak do piwnic Generała dotrze ktoś bez samochodu i kończący pracę np. o 17:00? Ktoś na niego poczeka? Dalej, czy każdy będzie miał jak dotrzeć i jak wrócić? Będziemy mieli w naszym gronie dostateczną ilość samochodów? Może wynająć busa, który zabierze nas z miejsca zbiórki i zawiezie na miejsce? A jeśli pogoda zawiedzie? Obawiam się, że 50gr nie przebłaga bezlitosnych sił natury;) Może, wreszcie, zlot urządzić w sobotę?

Pomysł zlotu na świeżym powietrzu i z własnymi smakołykami jest, jak już powiedziałem, super. Tylko czy uda się to zgrać?

Głos Kolmana wydaje mi się głosem rozsądku. Tyle niewygód nas czeka że może jednak zrobimy spotkanie w knajpie?
Andrzej się chyba nie obrazi.

Dlaczego mam się obrażać? Ale musielibyście mnie zwolnić ze złożonej obietnicy. Decydujcie.
PS a zwolnić się z pracy wcześniej nie łaska?