Najsampierw gratuluję zwycięzcom, prawie zwycięzcom i wielkim przegranym "czwartomiejscowcom"
Konkurs uważam za udany i ciekawy. Przypadło mi ocenianie win czerwonych półsłodkich i słodkich. Niestety, tych pierwszych nie stwierdziłem za wiele. Drugich z kolei było aż nadto. Moje wrażenia odnośnie win:
- Spory problem stanowi wśród winiarzy odpowiednia kwasowość win. Wydaje się jakby ten temat był zupełnie pomijany, bo wina albo są niedokwaszone albo posiadają nadmierną kwasowość. Zakładam, że w większości przypadków jest to wynik nie zwracania uwagi na ten aspekt i przyjmowania "tego, co natura da".
- Nadmierna słodycz. Zdecydowana większość win spośród 18 półfinałowych była przeraźliwie słodka. Oczywiście rodzaj komisji zobowiązuje do pozostawienia własnych upodobań i ocenienia win "obiektywnie". Wychodząc zatem z takiego założenia nadal uważam, że duży problem stanowi odpowiedni balans poziomu cukru do reszty czynników składowych. Były dwa wina, które pretendowały do miana wina ciężkiego, lecz poza aromatem i właśnie słodyczą nie miały nic więcej, co wskazywałoby na wino potężne. I tu właśnie przechodzimy do trzeciego składnika.
- Mała cierpkość win czerwonych. Mało które wino miało w mojej ocenie dobry balans cierpkości i gorzkości. Nadmierna słodycz dodatkowo potęgowała ten brak. Kilka win stwierdziłem, że miały ten czynnik dobrze ogarnięty, lecz były to wina nieco delikatniejsze. Z moich obserwacji wynika, że wina z nutami śliwkowymi i porzeczkowymi (te pierwsze bardziej) miały poważne braki na tej płaszczyźnie.
- Choroby win. Do 8 w kolejności wina 50% z nich miała jakąś chorobę. Generalnie spośród 18 półfinałowych 7-8 miało większą lub mniejszą wadę. Był jeden rodzynek-płynny jogurt, po którym musiałem wymyć kieliszek. Nie będzie zaskoczeniem, że najczęstszymi wadami były aromaty i posmaki kapuściane i maślane. O ile te pierwsze są trudno akceptowalne, to nuty maślane (jogurtowe) niekiedy komponowały się z resztą wina lub też nie przeszkadzały nadmiernie.
-Tylko jedno wino było źle sklasyfikowane u mnie w komisji i zostało przeniesione. Dodatkowo był to chyba ten rodzynek jogurtowy, więc tym bardziej z wielką ochotą podzieliłem się nim z właściwą komisją
Nie było też win dosładzanych czy też poprawianych miodem.
Jako anegdotkę napiszę, że kiedy konkurs dobiegał końca i zaczęto zabierać pozostałości pokonkursowe, mnie udało się wylosować z koszyka win czerwonych 3 wina (spośród kilkunastu), których średnia nie przekracza 5,5 pkt.
Zatem mogę stwierdzić, że moje oceny nie były chyba kwestią przypadku.