Jako kompletny laik zabrałem się za robienie miodu pitnego.
![Zdziwiony :o](./images/smilies/icon_e_surprised.gif)
Oczywiście nie ustrzegłem się kilku błędów. Jednak efekt końcowy przeszedł najśmielsze oczekiwania.
Przy syceniu (bezpiecznie jako pierwszy miodek) oczywiście nie pomyślałem żeby uzupełnić odparowaną wodę
![Smutny :(](./images/smilies/icon_e_sad.gif)
. I w ten sposób z dwójniaka wyszedł niemalże półtorak. Drożdże (malaga) i pożywka kupowane w spożywczym
![Śmieje się :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
w Białej. Jeszcze kwasek i do gąsiorka. Wystartowało to wszystko zdecydowanie acz łagodnie. Przez tydzień zaglądałem czy to piana czy pleśń
![Boi się :?](./images/smilies/icon_e_confused.gif)
. Wyszło na pianę
![Pomysł :idea:](./images/smilies/icon_idea.gif)
. Oczywiście przy takim stężeniu cukru drożdże trzeba było dotleniać. Tak co dwa -trzy tygodnie. Początkowego nie znam bo nie mierzyłem(nie miałem czym), ale stanęło na 28Blg. Wyklarowane poczekało jeszcze
![Wykrzyknik :!:](./images/smilies/icon_exclaim.gif)
i wreszcie po prawie czterech latach właśnie dziś zlałem do butelek
![Bardzo szczęśliwy :D](./images/smilies/icon_e_biggrin.gif)
. I pod lak. Mówią że gotowe będzie
![Znak zapytania :?:](./images/smilies/icon_question.gif)
za kolejne cztery wiosny. Nie ma sprawy
![Płacze :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)
-zaczekam.